Giełdowy Indeks Produkcji dzieli niedolę GPW

4 września 2019

Dla Giełdowego Indeksu Produkcji były to najgorsze wakacje w ponadtrzyletniej historii notowań. Nienajlepszy okres dla akcji polskich producentów sprawił, że indeks GIP60 zredukował swoją wartość do najniższych poziomów w historii. Czy ma to związek z wynikami polskich producentów? Czy wynika raczej z obaw inwestorów o perspektywy całej branży przemysłowej w Polsce i w Europie? A może największe znaczenie ma rynek, na którym notowane są akcje producentów? Warto zastanowić się nad tym zanim powakacyjny handel akcjami zacznie się na dobre.

Czy polscy producenci są tak słabi?

Na koniec sierpnia akcje 13 z 60 spółek wchodzących w skład indeksu GIP60 miały wyższe ceny niż miesiąc wcześniej, a ceny akcji 39 spółek niższe niż przed miesiącem – przewaga spółek spadkowych jest miażdżąca. Analizując średnie stopy zwrotu dla poszczególnych branż, sytuacja wygląda jeszcze poważniej. Jedynie akcjom producentów tworzyw sztucznych udało się wypracować średnią miesięczną stopę zwrotu większą od zera, ale i tak było to marne 0,01%. Najwięcej na wartości traciły spółki z branży chemicznej (-8.5 proc.), farmaceutycznej (-8.23 proc.) oraz tzw. projektanci z branży odzieżowej (-7.93 proc.). Kolor czerwony dominował na akcjach producentów praktycznie przez cały miesiąc, z wyjątkiem ostatniej sesji sierpnia, która pozwoliła indeksowi GIP60 nieznacznie zmniejszyć głębokość strat.

Koniec sierpnia i wrzesień to okres publikacji wyników półrocznych. W momencie powstawania tego komentarza (2 września) swoje wyniki ogłosiła już niemal co trzecia spółka z GIP60, co pozwala nam przybliżyć sytuację w branży. W 72 proc. raportów można znaleźć informacje o wzroście przychodów spółek, a 56 proc. raportów wykazuje przychody zdecydowanie większe niż przed rokiem. Niestety nie w każdym przypadku przełożyło się to na poprawę zysków operacyjnych (55 proc. spadków EBIT r/r), za to nieco lepiej spółki radziły sobie z wypracowaniem zysków netto, bo aż 56 proc. spółek poprawiło tę kategorię wyników, w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Nielicznym spółkom udało się obniżyć zobowiązania, a prawie dwie trzecie z nich zwiększyło udział długu w swoich aktywach, jednak przeważnie do poziomów nieprzekraczających wysokości ich kapitałów własnych.

Trudno wyciągnąć głębsze wnioski na podstawie wyników tylko jednej trzeciej spółek z portfela GIP60, ale wyniki którymi dysponujemy z pewnością nie należą do najgorszych i nie uzasadniają tak dużej przeceny jak ta, z którą mamy do czynienia w ostatnich miesiącach.

Przemysłowe prosperity w pesymistycznej atmosferze

Nastroje w europejskim przemyśle od wielu miesięcy są dalekie od optymizmu. Badania przemysłowego PMI® wykazały negatywne nastroje (odczyty poniżej neutralnych 50 pkt.) niemal w każdej badanej gospodarce Europy – wyjątkami tutaj są Grecja i Holandia. Najpoważniejsza sytuacja panuje w Niemczech, gdzie nastroje spadają systematycznie od stycznia, a PMI® w tym czasie zanurkował do poziomu 43 punktów. W samym sierpniu nastroje uległy poprawie prawie w każdym zakątku Europy, jednak tylko Francji pozwoliło to wydostać się ponad pułap 50 punktów (51.1).
W Polsce nastroje również uległy poprawie, do najwyższego poziomu od trzech miesięcy, ale odczyt PMI® na poziomie 48.8 punktów ciągle sygnalizuje spowolnienie w przemyśle. Niepokojące jest to, że część ankiety dotycząca prognozy przedsiębiorców na najbliższe 12 miesięcy okazała się najgorsza od wielu lat.

Nastroje są istotne, jednak nie zawsze oddają rzeczywistą sytuację panującą w gospodarce, dlatego przyjrzyjmy się danym publikowanym przez Główny Urząd Statystyczny. Jak podaje GUS, produkcja sprzedana przemysłu poprawiła się w lipcu o 5.8 proc. r/r, co należy przyjąć z zadowoleniem po stosunkowo słabym czerwcu (-2.7 proc. r/r). Od początku roku produkcja sprzedana przemysłu rosła średnio w tempie 7.1 proc., co było wynikiem lepszym, niż w udanych pod tym względem latach 2017-2018. Mamy więc do czynienia z osłabieniem dynamiki wzrostu naszego przemysłu, jednak ciągle daleko do osłabienia sygnalizowanego przez wyniki ankiet wypełnianych przez pracowników firm przemysłowych.

Słabość biało-czerwonego parkietu

Skoro wyniki spółek produkcyjnych i sytuacja w całym przemyśle nie tłumaczy tak gwałtownej przeceny na akcjach tych spółek, to może źródła ostatnich niepowodzeń należy doszukiwać się w słabości całej polskiej giełdy akcji? Sytuacja na GPW w sierpniu nie oszczędzała praktycznie nikogo. Traciły zarówno największe spółki z WIG20 (-9.1 proc. m/m), jak i średnie spółki z MWIG40 (-6.3 proc. m/m) oraz małe spółki z SWIG80 (-3.2 proc. m/m), a indeks szerokiego rynku obsunął się w tym czasie o 7.2 proc.

Nie jest tajemnicą, że w ostatnim czasie warszawski parkiet jest na cenzurowanym i wzrost niepewności w skali globalnej, np. za sprawą napięcia na linii USA-Chiny, każdorazowo powoduje spadki na GPW i innych rynkach wschodzących. Spadek wartości S&P500 oraz dwucyfrowe wzrosty wartości złota, srebra, a nawet platyny, która ostatnio nie miała dobrej prasy, świadczą o tym, że w sierpniu niepewność na rynkach przybrała na sile i kapitał popłynął szerokim strumieniem w kierunku bezpieczniejszych przystani niż rynki akcji. Należy uznać, że również i tym razem staliśmy się ofiarą globalnych zawirowań.

Jednym z czynników, który dodatkowo może ciążyć akcjom spółek notowanych na warszawskiej GPW, jest plan dokończenia reformy Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE), które mają spore udziały w akcjonariacie niejednej spółki. Co prawda, dokończenie reformy OFE może obyć się bez dużej wyprzedaży akcji, jeśli spora grupa przyszłych emerytów zdecyduje się przenieść swoje środki z OFE do IKE, jednak trudno w tej chwili ocenić ile osób zdecyduje się na taki krok. Zwiększa to niepewność względem akcji, na których zaangażowanie OFE jest widoczne, a w GIP60 jest 36 takich spółek. U większości z nich (28) udział OFE w akcjonariacie przekracza 10%. Oczywiście ciągle jest możliwy scenariusz, w którym wiele osób zdecyduje się pozostawić swoje środki na giełdzie jako IKE, mimo 15% opłaty przekształceniowej, a wpływy z PPK zbalansują efekt podaży pozostałej części z OFE. Jednak jeszcze przez jakiś czas pozostaniemy w fazie domysłów, które mają negatywny wpływ na ryzyko inwestycji w polskie akcje.

Jak będzie?

Rozważania nad przyszłymi wartościami akcji polskich spółek produkcyjnych należy rozpocząć od analizy potencjału GPW do zerwania z dotychczasowym marazmem. Wyceny niektórych spółek znajdują się już poniżej wartości gotówki w ich kasach, a indeksy notują wieloletnie minima. Może to świadczyć o tym, że jesteśmy już blisko dna. Czy może być gorzej? Oczywiście, że może, ale wcale nie musi. Stosunkowo łatwo wyobrazić sobie scenariusz, w którym sytuacja globalna ustabilizuje się i kapitał zwróci uwagę na przecenione polskie spółki. W tej sytuacji również akcje polskich producentów mogą być bardzo ciekawą okazją inwestycyjną.